czwarta rewolucja przemysłowa

Rzeki płyną w kierunku morza, a gospodarka w kierunku różnych modeli współpracy i współdzielenia. Dlatego czwarta rewolucja przemysłowa nie kojarzy się już z naszpikowaną elektroniką fabryką, ale usługą na żądanie. Nowy rynkowy standard doskonale widać na przykładzie procesów związanych z zarządzaniem dokumentami i drukiem.

Innowacje jako paliwo dla gospodarki

Przed kryzysowym 2007 rokiem gospodarkę napędzały kredyty. Dopóki były spłacane, mechanizm działał bez zarzutu. Potem zaczęto je rozdawać nawet ludziom bez odpowiednich dochodów. Finansowy silnik pracował szybciej i szybciej, aż się zatarł i zgasł, a wiele państw, środowisk i jednostek znalazło się w tragicznej sytuacji. Pesymiści obwieścili: „To koniec!”. „Wcale nie” – odparli optymiści. „Jesteśmy na samym dnie. Świetnie. Pod spodem może być ropa. Wierćmy!”. Dzisiejszy świat jak kania dżdżu potrzebuje „ropy” – nowego paliwa, które znowu napędzi gospodarkę i zapewni jej rozwój, lecz bezpieczny i zrównoważony. Są nim innowacje – zarówno technologie cyfrowe, jak i niespotykane wcześniej modele biznesowe spod znaku przemysłu 4.0. Wreszcie będzie można pogodzić cele ekonomiczne, społeczne i środowiskowe. Dla wielu firm idea ta nie jest tylko nośnym hasłem, a rzeczywistością i sposobem działania na rynku. Ale od początku…

Historia rewolucji przemysłowych

Pierwszy przełom wywołało wynalezienie maszyny parowej. Symbolem drugiej była linia produkcyjna. Trzecia przyszła razem z komputerami i automatyzacją. Obecna, czwarta rewolucja przemysłowa polega na przenikaniu się światów – fizycznego, cyfrowego i biologicznego, łączeniu inteligencji – naturalnej i sztucznej oraz pracy człowieka ramię w ramię z robotami. Trend obejmuje wiele technologii, na czele z big data (przetwarzanie dużych zbiorów danych), chmurą obliczeniową (wirtualizacja) i internetem rzeczy (sieć interakcji między urządzeniami i ludźmi).

Przeobrażenie branż i procesów biznesowych

„Jestem przekonany, że swoją skalą, zakresem i stopniem skomplikowania czwarta rewolucja przemysłowa nie przypomina niczego, z czym jako ludzie mieliśmy dotąd do czynienia” – pisze Klaus Schwab, szef Światowego Forum Ekonomicznego, we wstępie do swojej książki „Czwarta rewolucja przemysłowa”. Spróbujmy jednak uchwycić istotę industry 4.0. Najnowsza transformacja kojarzy się głównie z futurystycznymi fabrykami, które jako żywo przypominają scenografie z „Ataku klonów”, drugiej części „Gwiezdnych wojen”. Ale to tylko mały wycinek zmian. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu – i przeobraża każdą branżę, wszystkie procesy biznesowe, bez wyjątku, głównie zaś usługi. Doskonale wyraził to prezes Schwab: „Czwarta rewolucja przemysłowa nie dotyczy jednak wyłącznie inteligentnych i sprzężonych ze sobą maszyn i systemów. Jej zakres jest znacznie szerszy. Wyzwala fale kolejnych przełomów w różnych obszarach – od sekwencjonowania genów do nanotechnologii, od recyklingu do komputerów kwantowych”.

Nowe spojrzenie: hiperspecjalizacja i personalizacja

W podobnym duchu wypowiada się Michał Gembal, dyrektor marketingu spółki Arcus: – Określenie „przemysł 4.0” może być mylące, bo przywodzi na myśl w pełni zrobotyzowaną halę fabryczną, produkcję masową czy fordowską standaryzację. Tymczasem obecny postęp to głównie hiperspecjalizacja, personalizacja i usługi na żądanie. Nową filozofię chyba najtrafniej oddaje hasło „używaj, zamiast kupować”. Pierwszeństwo korzystania nad posiadaniem leży u podstaw gospodarki współdzielenia (ang. sharing economy). Idea ta wyznacza kierunki rozwoju Grupy Arcus – deklaruje Gembal. A konkretnie? Oferta przedsiębiorstwa zawiera m.in. dzierżawę sprzętu drukującego i outsourcing druku, usługi dostępne jako Arcus Kyocera MDS. – Pamiętacie słynną maksymę: „nie potrzebuję wiertarki, tylko dziurę w ścianie”? My mówimy podobnie: nie potrzebujesz drukarki, tylko wydrukowaną stronę. Do tego modelu biznesowego przekonuje się coraz więcej przedsiębiorstw w Polsce – tłumaczy Michał Czeredys, prezes firmy Arcus.

Prognozy rozwoju

Bardziej opłaca się jechać nad morze z kimś, kto ma wolne miejsce w samochodzie, niż wybrać się tam autobusem. A goszczenie w czyimś domu może być przyjemniejsze niż pobyt w bezdusznym hotelu. Genialny w swojej prostocie pomysł wymiany dóbr ułatwia życie milionom ludzi na całym świecie. Jeśli jest to jeden z megatrendów przemysłu 4.0, chyba każdy podpisze się pod tym konceptem obiema rękami? Z drugiej strony nawet najlepszą ideę można zepsuć. Tak jak kredyty, które najpierw napędziły gospodarkę, by w 2007 r. doprowadzić do kryzysu. Bądźmy szczerzy: ekonomii współdzielenia też grozi wynaturzenie. Hasło „nie posiadaj, używaj!” ochoczo podchwycili pracodawcy, którzy wolą oferować pracownikom elastyczność zatrudnienia zamiast etatu. Tymczasem swoboda nie zawsze jest lepsza od stabilizacji i bezpieczeństwa. Przedstawiciele firmy Arcus są optymistami: przyszłość nie zdarza się tak po prostu. My ją tworzymy. Nie unikniemy błędów, ale zawsze możemy je skorygować.