Coraz więcej i coraz częściej mówi się o usługach telematycznych w ubezpieczeniach. Według raportu Berg Insight, do 2019 r. w Europie i Ameryce Północnej zostanie zawartych aż 60,6 mln polis bazujących na danych pochodzących z monitoringu pojazdów.
O tym, jakim przełomem jest wprowadzenie usług telematycznych na rynek ubezpieczeń, pisaliśmy już kilkukrotnie, a temat został dogłębnie przeanalizowany podczas konferencji Connected Insurance. Telematyka w ubezpieczeniach jest w tej chwili oczkiem w głowie firm ubezpieczeniowych oraz dostarczycieli usług monitoringu pojazdów. Takie rozwiązania są w fazie bardzo szybkiego rozwoju, wprowadza je wiele firm (w Polsce pierwszą z nich jest Link4). Ta tendencja utrzyma się w najbliższych latach.
Według specjalistów z Berg Insight, rynkami, na których usługi telematyczne w ubezpieczeniach rozwijają się najszybciej, są Europa i Ameryka Północna. Jeśli chodzi o poszczególne kraje, prym wiodą Stany Zjednoczone, Włochy i Wielka Brytania. Eksperci wyliczają, że całkowita liczba polis ubezpieczeniowych bazujących na danych telematycznych zawartych w Europie osiągnęła 4,8 miliona pod koniec 2014 r. I ma wzrastać w galopującym tempie – 42,4 proc. rok do roku, by w 2019 r. osiągnąć aż 28,1 mln podpisanych zobowiązań. W Ameryce Północnej całkowita liczba polis tworzonych na bazie danych z systemów monitoringu pojazdów ma wzrosnąć z 4,2 mln do 32,5 mln w 2019 r., zaliczając wzrost na poziomie 50,6 proc. rokrocznie.
O prognozy dotyczące rozwoju ubezpieczeń wykorzystujących dane telematyczne poprosiliśmy przedstawicieli firm T-matic System S.A, ForDrivers i Link4.
Piotr Pastuszka, T-matic Systems S.A.:
„W Polsce na rynku ubezpieczeń trwa obecnie wojna cenowa i to jest paradoksalnie najlepszy moment na wdrożenie telematyki. Już wkrótce możemy spodziewać się programów pilotażowych związanych z monitoringiem pojazdów i polisami. Obecnie klienci są nielojalni, oferty w przypadku ubezpieczenia OC konkurują praktycznie tylko ceną, a oferta ubezpieczeń opartych o telematykę rozwiązuje dwa problemy ubezpieczycieli – pozwalają na zbudowanie lojalności dzięki dodatkowym usługom i regularnym kontaktom z ubezpieczonym, a także pozwalają obniżać ryzyko – klient jest informowany na bieżąco, że jego ryzykowna jazda będzie się wiązała ze zwiększeniem składki ubezpieczeniowej. Spokojna jazda jest dla niego po prostu opłacalna. Oczywiście odpowiednie przepisy prawa wsparłyby rozwój tej części rynku. Tak jest np. we Włoszech, gdzie każdy agent ubezpieczeniowy ma obowiązek zaproponować klientowi dwa rodzaje polisy: jedną klasyczną i jedną bazującą na monitoringu pojazdów. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że liczba fraudów ubezpieczeniowych spadła dzięki telematyce na włoskim rynku o kilkadziesiąt procent. Jak oceniam możliwości rozwoju tego typu rozwiązań? Bardzo pozytywnie, bo jest to klasyczna sytuacja win-win – wygrywa ubezpieczyciel, który buduje relacje z klientami i gromadzi portfel klientów jeżdżących bezpiecznie oraz klient, który otrzymuje rabaty oraz usługi dodatkowe. Na dojrzałych rynkach już kilkanaście procent rynku ubezpieczeń przejęły oferty oparte o telematykę.”
Marcin Brysiak, ForDrivers:
„Rozwiązania telematyczne w ubezpieczeniach to świetny kierunek rozwoju. Kwestie obowiązkowych ubezpieczeń wykorzystujących dane z monitoringu pojazdów mogą niedługo stać się codziennością. Dużo mówi się o rządowych programach, w ramach których zachęcać będzie się do zastosowania modułów przesyłających dane o stylu jazdy kierowców oraz polis uzależnionych od tych informacji. Tego typu projekty mają być realizowane między innymi w Rosji. Natomiast w Wielkiej Brytanii są one kierowane szczególnie do ludzi młodych. Wszystko zależeć będzie również od tego, na jaką telematykę zdecydują się ubezpieczyciele: „twardą”, wykorzystującą moduły w gniazdach OBD i montowane na stałe w pojazdach czy „miękką”, działającą na bazie smartfonów i smartwatchy. Połączenie miękkiej telematyki i grywalizacji odniesie sukces poprzez kreowanie dobrych praktyk bezpiecznej jazdy.”
Konrad Owsiński, Link4:
„W przyszłości stosowanie narzędzi telematycznych na pewno będzie przekładało się na cenę ubezpieczenia. Telematyka ma nam pomóc lepiej dopasować ofertę do ryzyka, czyli do stylu jazdy kierowcy, niezależnie od tego, czy będzie to kierowca indywidualny czy flotowy. Jednak, aby mówić o zniżkach, należy pamiętać, że dzisiaj mamy bardzo miękki rynek ubezpieczeniowy, a ceny polis są niskie i rok do roku regularnie spadają. W związku z tym nie powinniśmy dzisiaj mówić o dodatkowych obniżkach. Nie tędy droga. Sukces tkwi w lepszej ocenie ryzyka. Dzięki temu, jeśli kierowca jeździ ostrożnie, będzie miał możliwość otrzymania niższej składki, a być może po prostu ta składka nie zwiększy się, gdy ceny na całym rynku zaczną rosnąć. Wynika to z faktu, iż klient będzie bardziej przewidywalny, jeśli chodzi o jego zachowanie na drodze. Dlatego nie podkreślamy, że telematyka to sposób na obniżenie składek, lecz na precyzyjne dopasowanie ceny do ryzyka.”
Bartłomiej Pobocha, Connected Life Magazine, 19 maja 2015r.